W dniu 5 października 2023r. uczniowie klasy szóstej wyruszyli busem na wycieczkę w kierunku Tatr. Prognozy zapowiadały słoneczne, bezchmurne niebo oraz w miarę wysoką temperaturę powietrza. Po nieco ponad dwóch godzinach jazdy dotarliśmy do miejsca rozpoczęcia naszej wędrówki po Tatrach.
Do Tatrzańskiego Parku Narodowego weszliśmy w Zazadni. Trasa na początku była dość łagodna, niewymagająca z niewielkim nachyleniem terenu. Dopiero po około 30 minutach zaczęła się nieco trudniej. Jednakże to był dopiero wstęp przed tym co nas czekało.
W pierwszej kolejności dotarliśmy do zabytkowego, drewnianego kościółka. Po krótkim odpoczynku przeznaczonym na posilenie się, weszliśmy do środka, gdzie nasz przewodnik przedstawił historię Sanktuarium Maryjnego na Wiktorówkach.
Następnie ruszyliśmy w kierunku Rusinowej Polany, gdzie uczniowie mogli kupić prosto z wędzarni, jeszcze ciepłe oscypki. Naszym oczom ukazała się wspaniała panorama utworzona przez szczyty Tatr Bielskich i Tatr Wysokich oraz stromy, wymagający szlak, prowadzący na kolejny etap podróży, czyli na Gęsią Szyję. Podejście na szczyt okazało się nielada wyzwaniem dla wielu uczniów, którzy walcząc z własną kondycją po kilkudziesięciu minutach dotarli na sam wierzchołek.
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy dalej w stronę Równi Waksmundzkiej i dalej w kierunku Polany pod Wołoszynem. Dawniej gęsty w tym miejscu las, teraz bardzo przerzedzony przez kornika odsłonił przed nami wspaniały widok na najwyższy szczyt Tatr czyli Gerlach. Ten fragment trasy, na przemian mocno w górę i mocno w dół mocno dał się we znaki szóstoklasistom. Gdy dotarliśmy do Polany pod Wołoszynem, skręciliśmy w lewo by nowym szlakiem wrócić do Polany Rusinowej.
Po krótkim odpoczynku udaliśmy się w kierunku końca zwiedzania TPN czyli Wierchu Poroniec. Godzinna wędrówka szerokim i prawie płaskim szlakiem była najłatwiejszym etapem naszej podróży. Łącznie pokonaliśmy 13,5km oraz prawie 800m przewyższenia. Całą drogę do domu pokonaliśmy w rozśpiewanym busie. Pomimo bardzo wyczerpującej wędrówki (prawie) nikt nie usnął w drodze do domu. Już szykujemy się na kolejne, na pewno nie łatwiejsze, wyprawy 🙂